PROJEKT W RAMACH PROGRAMU ERASMUS+

PROJEKT W RAMACH PROGRAMU ERASMUS+

poniedziałek, 14 listopada 2016

WIZYTA W AGLUONENAI 02.10-08.10.2016

NIEDZIELA 02.10
Nasz dzień zaczął się bardzo wcześnie, bo na dworcu autobusowym Warszawa Zachodnia spotkaliśmy się już o 6 rano - ale przecież mieliśmy ładnych parę kilometrów do przejechania. Pierwsza część podróży, prowadząca przez Polskę, była bardzo wygodna: piętrowy autobus, dla każdego tablety z filmami i grami, internet... Te kilka godzin minęło szybko.
Przesiadka do lokalnego autobusu nastąpiła w Mariampolu, już na Litwie. Było już mniej wygodnie, ale za to krócej. W Kłajpedzie wylądowaliśmy o 17:30.
Nasi uczniowie poznali swoje rodziny goszczące i zostali od razu przez nich zabrani do Agluonenai - nauczyciele musieli zostać w Kłajpedzie, w hotelu.
 Komitet powitalny, złożony z rodzin goszczących :)
Kiedy uczniowie się poznawali z rodzinami, nauczyciele mieli chwilkę, aby pójść na spacer po Kłajpedzie.
To dość przyjemne portowe miasto z sympatyczną starówką i mnóstwem niewielkich rzeźb i pomników.




*************************************************************************
Relacja Antka Damięckiego:
     Po tym wyjeździe spodziewałem się praktycznie tego co było. Jednak nie myślałem, że pomiędzy mną a moim opiekunem będzie taka różnica wiekowa i tematowa. Nie przypuszczałem też, że rodzina będzie miała dosyć bogato wystrojony dom.
     Bardzo mi się podobało to że mieszkaliśmy u nich w domach a nie w hotelu. Mogliśmy dokładniej poznać ich i sposób życia (jedzenie :). Dużo się też spotykaliśmy z innymi Litwinami w parku, czy na boisku - mogliśmy zobaczyć jak oni spędzają wolny czas, a spędzają go bardzo fajnie.
     Większość rzeczy mi się podobała, lecz to że była dosyć duża różnica wiekowa pomiędzy mną a moim opiekunem nie była fajna. Po prostu teraz nie mam wielkiej chęci nawiązywania z nim kontaktu, ponieważ nie mam co napisać, mamy inne tematy.
     Szkoła była bardzo inna od naszej lecz przyjemnie się w niej przebywało.Mimo że nie mieli wszystkiego wypasionego dało się uczyć i dobrze bawić.Nie mieli co prawda świetnych kibelków za to mieli na przykład tablety.
     Rodziny były bardzo przyjazne i opiekuńcze.Moja rodzina była przejęta, ale nie spięta.
     Moim zdaniem warto było brać udział w akcji.Po pierwsze poznawało się nowych ludzi, uczyło języka i radzenia sobie samemu. Po drugie, można było odpocząć od normalnej szkoły i lekcji.
      Dziękuję za wyjazd.
*******************************************************************************
PONIEDZIAŁEK 03.10

Dzień rozpoczęliśmy dość wcześnie, ale za to z animuszem. Szkoła w Agluonenai okazała się niewielka: około 90 uczniów, najliczniejsza klasa liczy.... 12 osób! Prawie jak w szkole prywatnej! Ale ten kameralny klimat okazał się urzekający :)
Nauczyciele wysiedli już ze szkolnego busa i udają się do szkoły - tam czeka już szkolna delegacja oraz nasi uczniowie, nie mogący doczekać się, aby móc się podzielić wrażeniami po pierwszej nocy u rodzin.
Kącik erasmusowy na korytarzu szkolnym.
Powitanie nastąpiło w wejściu - szkoła jest mała i nie ma miejsca na takie uroczystości. Najpierw krótko zagrały i zaśpiewały dzieci z klas młodszych.
Później starsi uczniowie przeczytali słowa powitania - kartki mogły sugerować, że zrobią to w naszych ojczystych językach, ale mówili tylko po angielsku i litewsku.
Na koniec powitania było przemówienie pani dyrektor, tłumaczone przez koordynatorkę litewskiej szkoły i organizatorka naszej wizyty.
Pierwsze zajęcia: ceramika.
Nauczyciele również przystąpili do pracy.
Dekoracje na glinianych dzbankach miały być inspirowane litewskimi wzorami ludowymi.


Efekty naszej pracy: dzbanki zostały wypalone w piecu i dostaliśmy je na pamiątkę.
Na korytarzu w szkole stoją stoły z planszami do warcabów i koszami jabłek - można grać i jeść na przerwie.
Widok na szkołę i pomnik patronki.
Lekcja druga: informatyka.
Uczniowie dostali tablety i mieli na nich stworzyć prezentacje w temacie przyjaźni.
Pierwszy slajd to rysunek.
Tablety przechodziły z rąk do rąk, więc każdy mógł coś dorysować do kolejnego obrazka.



Slajd drugi - zdjęcie
... najlepiej z kolegą.
Można też zrobić dziubka do selfika :)

I jeszcze tylko przesłanie w kilku językach.
Po lekcjach udaliśmy się na spotkanie z panią wójt.
Chwila powitań i przemówień, krótki film o gminie i...
... poczęstunek!
Poza babeczkami, były oczywiście tutejsze jabłka oraz soki z nich wyciskane. Pycha!

W bibliotece próbowaliśmy czytać po litewsku - Simas, który stał obok, najpierw miał bardzo zdegustowaną minę, po czym ruszył z pomocą, bo Pola i Kuba podobno bardzo kaleczyli, choć dało się zrozumieć, co czytają po litewsku :)
Opuszczamy siedzibę gminy.
W centrum wsi jest park - ale rosną tu tylko jabłonie, każdy może przyjść i wziąć jabłka.

Lunch: na pierwsze danie do wyboru, chłodnik litewski lub coś a la rosół. Na drugie był gulasz.
Trzecie zajęcia poprzedziło losowanie grup.
Uczniów wymieszano: tu trafiła się grupa polsko-włosko-angielska.
Zadaniem był quiz wiedzy na temat krajów partnerskich.

Po ilości fantów, widać, kto wygrał...
*************************************************************************8
Relacja Mai Piechockiej:
W październiku uczestniczyłam w wyjeździe na Litwę w ramach projektu ERASMUS +. Przez tydzień mieszkałam u litewskiej rodziny i chodziłam na zajęcia w szkole podstawowej w niewielkiej miejscowości Agluonenai koło Kłajpedy. Miałam nadzieję na poznanie dzieci z innych krajów (Turcja, Włochy, Wielka Brytania), chciałam poznać Litwę (wcześniej tam nie byłam) i poznać dzieci z litewskiej szkoły, W szkole powitali nas bardzo mili uczniowie i nauczyciele. Litwini zorganizowali nam bardzo ciekawy plan zajęć: mieliśmy wiele ciekawych wycieczek - np. wspólne wyjście do parku trampolin, bardzo podobały mi się spacery po Agluonenai. W szkole mieliśmy bardzo ciekawe zajęcia plastyczne np. ceramikę, zwiedziliśmy Wilno, Kłajpedę i Palangę. Moim zdaniem ten wyjazd nie miał żadnych wad! Wrażenia z pobytu w szkole:
1. Litwini używali tabletów na lekcji.
2. W ich szkole brakuje ładnego boiska - nasze jest dużo ładniejsze
3. W szkole jest bardzo mało uczniów - tylko 90 ze wszystkich roczników!
4. Sala gimnastyczna jest dostępna także po lekcjach
5. Szkoła ma 10 poziomów (od 1 do 10 klasy).
Rodzina u której mieszkałam była dla mnie bardzo miła, mama dziewczynki robiła nam bardzo smaczne posiłki. W domu miałam swój osobny pokój, a razem z Moniką chodziliśmy na spacery po Agluonenai. Pod koniec wyjazd dostałam mnóstwo upominków - także dla moich rodziców!
Warto było pojechać na ten wyjazd. Poznałam dzieci z innych krajów. Zobaczyłam jak wygląda szkoła na Litwie. Zwiedziłam Wilno, Kłajpedę i Palangę oraz zamki w Trokach. Wyjazd był naprawdę świetny! Nie miał żadnych wad :-)

*****************************************************************************
WTOREK 04.10

Wtorek to dzień wyjazdowy - uczniowie przyjechali do Kłajpedy i wraz z nauczycielami wszyscy poszli na spacer po mieście.

Całą grupa pod ratuszem w Kłajpedzie.


Ciepło, jak widać, nie było...





W miejscowości Palanga spotkaliśmy się z naszą panią przewodnik i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta.




Pałac Tyszkiewiczów otoczony jest pięknym parkiem.

Wewnątrz zaś znajduje się ciekawe muzeum bursztynów.


Można obejrzeć inkluzje pod mikroskopem.
Głównym eksponatem jest jaszczurka, zatopiona w kamieniu.

Traktor z bursztynu.
Idziemy nad morze.
Przez chwilę było przepięknie.



Aż nadeszła chmura i lunęło!
Padało może 10 minuty, ale zdążyliśmy uciec na deptak. Ledwo tu przyszliśmy, zaświeciło znowu słońce.

Typowa zabudowa bałtyckiego kurortu.
Na koniec dnia gospodarze zaprosili nas do regionalnej knajpy.
Placki ziemniaczane, cepeliny, bliny, kwas chlebowy - typowa kuchnia litewska.

Port w Kłajpedzie.
****************************************************************************
Relacja Poli Domańskiej:
     Bardzo się ucieszyłam kiedy dowiedziałam się, że jadę na Litwę z programu ERASMUS+. Jeszcze bardziej byłam szczęśliwa jak dowiedziałam się, że będę mieszkać u Gabiji, koleżanki, która mieszkała u mnie wiosną.
    Spodziewałam się po tym wyjeździe bardzo dużo przyjemnych rzeczy i wszystko poszło po mojej myśli.
   Jak już przyjechaliśmy to rodzina goszcząca przyjęła mnie balonami i ogromnym lizakiem. Następnego dnia rano dostałam pyszne śniadanie i 2 śniadanie do szkoły. Spodziewałam się ciągłego używania języka angielskiego, ciekawych wycieczek i przyjemnych wieczorów. Najbardziej podobała mi się wycieczka do Wilna. Na drugim miejscu jest wycieczka do Palangi a na trzecim wszystkie pozostałe gry zabawy i czas spędzany w szkole na lekcjach i na sali gimnastycznej. Z całego wyjazdu wszystko było super!!!!
    W szkole milo spędzałam czas na sali gimnastycznej, na korytarzu grając z innymi dziećmi w warcaby i oczywiście na lekcjach. Najśmieszniejszą lekcją był litewski. Discgolf moim zdaniem to bardzo śmieszna i wesoła gra w której trzeba rzucać dyskiem do wyznaczonych koszy.
     Gabija i jej rodzina była dla mnie bardzo miła. Mama Gabji, tata, babcia, dziadek i młodszy braciszek nie umieli porozumiewać się po angielsku, ale dało radę.
     Cały wyjazd bardzo mi się podobał. Każde zajęcia, wycieczki, nocne zbiórki Polaków z Litwinami to była świetna zabawa. Opiekunowie polskich dzieci wymyślili wyjazd do skyparku. Wszyscy mogliśmy się tam wyskakać i wyluzować.
*****************************************************************************
ŚRODA 05.10
W środę lało, wiało i mroziło, a zatem pojechaliśmy na całodniową wycieczkę do Wilna. Wyjechaliśmy wcześnie rano, wróciliśmy po 14 godzinach, bardzo zmęczeni i zziębnięci - ale było warto!
Zwiedzanie zaczęliśmy od placu Katedralnego.


Pani przewodnik pokazała nam groby polskich królów...
... i opowiedziała o świątyni.


W strugach deszczu ruszyliśmy dalej.



Smagani zimnym wiatrem od morza i deszczem, zdobywaliśmy zamek Gedymina.


Spod zamku rozciągał się widok na całą stolicę Litwy.


Dowiedzieliśmy się, jak powstało Wilno i jak kiedyś wyglądało.




Brygada na szczycie wieży Gedyminasa.




Pod pomnikiem Mickiewicza.







Ostra Brama.
Z wizytą u Matki Boskiej Ostrobramskiej.



Drugi punkt wyprawy to zamek w Trokach.


Zwiedziliśmy go w całości - wewnątrz mieści się ciekawe muzeum.






Na koniec, najwytrwalsi poszli jeszcze na spacer po części Troków, zamieszkałej przez karaimów.
Niektórzy się nawet w nich zamienili!


Z wycieczki wróciliśmy późnym wieczorem, nieco przemarznięci i zmoczeni, ale zadowoleni, bo zobaczyliśmy dwa ważne dla Litwinów miejsca i nauczyliśmy się wiele o wspólnej, polsko-litewskiej historii.
******************************************************************************
Relacja Kuby Skoczyńskiego:
Nie wiedziałem co mnie czeka na wyjeździe do Agluonėnai na Litwie. Spodziewałem się tylko tego, że będziemy zwiedzać Kłajpedę i Wilno. Na wyjeździe podobały mi się zajęcia w szkole i wszystkie wycieczki. Najbardziej podobało mi się nasze wspólne wyjście do SkyParku w Kłajpedzie. Wszyscy tam przyjechali z dziećmi z rodzin goszczących. Byli tam: Włosi, Turcy, Litwini i my Polacy. Niestety Anglików nie było. W szkole było bardzo fajnie. Zajęcia były bardzo fajne i ciekawe. Rodzina goszcząca, u której mieszkałem, była bardzo miła, gościnna i zapewniła mi świetne warunki do mieszkania. Według mnie naprawdę warto było brać udział w tym projekcie, ponieważ rozwijamy się, uczymy się o innych kulturach, a przy okazji szlifujemy znajomość jężyków obcych. Akcje tego typu są naprawdę super i będę chętnie jeszcze w nich uczestniczył!
********************************************************************************
CZWARTEK 06.10

W czwartek nadeszła pora na powrót do szkoły - tym bardziej, że okazało się, że na Litwie jest dzień nauczyciela. Nasza partnerska szkoła, choć mała, osiąga jednak jedne z najlepszych wyników w regionie. Nauczycielka muzyki (trzecia od lewej) otrzymała wysoką nagrodę z tej okazji. 
Pierwsze zajęcia tego dnia miały tytuł 'A cup to a friend'.
Najpierw dostaliśmy twarzowe fartuszki, które wzbudziły pewną nieufność.
Następnie każdy otrzymał biały kubek i materiały.
Z materiałów wyklejaliśmy wzorki n akubkach.




Następnie oblepione kubki zanurzaliśmy w specjalnej farbie.



Dzięki temu powstawał kolorowy kubek z napisem takim, jaki chcieliśmy.
Drugą lekcją był język litewski.
Dostaliśmy kartki pełne przydatnych zwrotów po litewsku i od razu zaczęliśmy ich uzywać.
Nauczyliśmy się również litewskiej piosenki ludowej...
... z którą wyszliśmy do ludzi i zaczęliśmy tańczyć.




Ubaw był całkiem niezły.
Jabłka były wszędzie - do tego były pyszne!
Trzecią lekcją była historia - ale w terenie! Zabrano nas do ponad stuletniego kościoła protestanckiego w pobliżu Agluonenai
Mogliśmy obejrzeć wnętrze...
... wejść na chór...

... a nawet zagrać na organach. Koncert niósł się po okolicy!

Wreszcie dotarliśmy do niewielkiego skansenu.
Była to typowa zagroda z Litwy Mniejszej.
Powitała nas pani, ubrana w tradycyjny ubiór z okolic.
Mogliśmy zwiedzić chałupę i zobaczyć, jak żyło się na Litwie prawie sto lat temu.


A chodaki wcale nie były wygodne...
W Agluonenai znajduje się również plac zabaw, stylizowany na średniowieczne grodzisko. 




Nasze dzieciaki przychodziły tu czasem ze swoimi Litewskimi gospodarzami.
Powrót do szkoły - szatnia klas IX i X.
Ostatnie zadanie było międzynarodowe.



Po zobaczeniu okolicy, należało ułożyć puzzle ze zdjęć, rozpoznać obiekty, które wcześniej widzieliśmy i je podpisać.



Następnie na flagach napisaliśmy nasze imiona, pozdrowienia i odczucia. W kilku językach!


Pan Hikmet Akca, dyrektor szkoły tureckiej, trzyma wynik naszej współpracy.

Oglądamy prace klas młodszych.
Erasmusowe drzewo, złożone ze zdjęć z poprzednich wizyt.
Na salę gimnastyczną można było bez problemu wejść i sobie pograć
Co nasi uczniowie skrzętnie wykorzystywali!
Po południu nastąpiło otwarcie wystawy prac uczniów na temat strojów ludowych.
Jak widać, nasze prace cieszyły się największym zainteresowaniem

Prace uczniów włoskich

Grupa w ludowych strojach
Brytyjskie nauczycielki nie mogły wyjść z podziwu nad niektórymi z naszych prac

Po obejrzeniu wystawy rozpoczęła się dalsza część imprezy. Wystąpił dla nas lokalny zespół ludowy.
Film Mai został przedstawiony wszystkim, jako najciekawsza praca.
Później nastąpiło zaprezentowanie strojów ludowych.
Brytyjczycy nie pielęgnują tradycji, więc wystąpili w strojach tudorskich.
Tureckie stroje ludowe.
Grupa z Litwy Mniejszej
Odstawiamy tańce ludowe.

Na koniec zorganizowano quiz na temat wiedzy o Litwie.
Oczywiście, że wygraliśmy :)







PIĄTEK 07.10
To już ostatni dzień niestety - dzień lekcyjno-sportowy. Zaczęliśmy od zajęć sportowych.
Grupa startująca w biegu na małą milę.
Wspólny start i krótkie wyjaśnienie zasad.
Start!



To mała mila, więc już jesteśmy na mecie - biegliśmy wokół szkoły i przez park.


Większość osób podeszła do biegu czysto rekreacyjnie, ostatni przychodzili po jakimś czasie, wcale się nie spiesząc.



Kolejny punkt tego dnia to wyprawa do warsztatu bursztynowego.
Zobaczyliśmy jak odróżniać prawdziwy bursztyn od sztucznych i w jaki sposób obrabia się kamień.







Na koniec zaproszono nas do starolitewskiego obrzędu palenia bursztynu.









Dreverna - miejsce widokowe nad Zatoką Kurońską.

Niestety, nie dało się za długo usiedzieć na wieży widokowej, gdyż było strasznie zimno.

Ostatnie zajęcia sportowe tego dnia - discgolf.


Gra polega na umieszczeniu dysku w koszu za trzema rzutami.


Skończyliśmy na drugim miejscu - za Litwinami, którzy często w to grają.
Konferencja nauczycieli.
Pudełko na telefony uczniów :)
Gospodarze Oli zapletli jej piękne, tradycyjne tu warkocze.
Pożegnalna impreza okazała się hitem!
Było jedzenie, tańce i picie.






Do tańca przygrywała lokalna kapela.

Nawet Kuba, który miał kontuzjowaną nogę, zapomniał o bólu i skakał jak kozica!

Otrzymaliśmy również sporo podarków i nasze prace na pamiątkę. Przed nami ostatnia noc i wracamy :(
 Pożegnanie w rodzinach również było sympatyczne :)
***************************************************************************
Relacja Oli Damięckiej:
Po tym wyjeździe spodziewałam się że  będzie więcej dzieci z innych krajów,ale podobało mi się tak jak było bo nie było tłumów w szkole... Podobało mi się że mieszkaliśmy u różnych ludzi w ich domach, dlatego że mogliśmy poznać nową ciekawą osobę. Niezbyt mi się podobało że ciągle o coś pytali np: czy nie jest ci zimno, czy nie jest ci gorąco, czy nie jesteś głodna itp. BYŁO TO TROCHĘ DENERWUJĄCE. Szkoła nie była zbyt wypasiona, ale była super zabawa. Chociaż toalety były niewygodne. Spodziewałam się dwóch dziewczynek [bliźniaczek], ale brat Justyny [Szarunas] też był okej. Warto było brać udział w akcji, uczyła nas ona samodzielności. SUPER WYJAZD.
***************************************************************************

 SOBOTA 08.10
Ostatni dzień na spakowanie się i pożegnanie z Kłajpedą i Agluonenai. Litwini okazali się niezwykle otwarci i sympatyczni, dawno tak dobrze nie spędziliśmy czasu. Czas do południa minął szybko... Na koniec parę widoków z Kłajpedy.











Z naszymi uczniami spotkaliśmy się na dworcu autobusowym w Kłajpedzie i ruszyliśmy do domu. w Warszawie byliśmy ok. 23:30 - zmordowani, ale szczęśliwi. Oby więcej takich wyjazdów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz